„Wspaniały, niezapomniany aktor Teatru Słowackiego. Jego siła, witalność, kreatywność i dowcip sprawiały, że myśleliśmy, że będzie z nami zawsze, że jest nieśmiertelny. Dzisiaj okazało się, że nie jest. Dzisiaj – jak Felek-Guślarz sam mówił w +Dziadach+ – ciemno wszędzie, głucho wszędzie…” – czytamy na stronie internetowej teatru.
Aktor zmagał się z ciężką chorobą, pod koniec 2022 r. przeszedł udar mózgu. „Z całą mocą wierzyliśmy, że wrócisz na scenę. Że stworzysz kolejne wielkie role, że staniesz z nami podczas braw, że rozśmieszysz nas kolejnym dowcipem w garderobie. Że dalej będziesz z nami. I jesteś z nami, i będziesz zawsze. Ale już inaczej…” – przekazał zespół teatru Słowackiego składając kondolencje najbliższym zmarłego.
Szajnert urodził się 5 listopada 1944 w Czarsku na terenie dzisiejszego Kazachstanu. Studiował Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.
Wystąpił w kilkudziesięciu filmach i sztukach teatralnych.
Feliks Szajnert od 1974 r. pracował dla Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Grał tu Guślarza "Dziadach" w reż. Mai Kleczewskiej, Józefa Dietla w "O dwóch doktorach i jednej pacjentce" w reż. Macieja Wojtyszki. Można go było zobaczyć też m.in. w „Zimowli” w reż. Jakuba Roszkowskiego, „Imieniu Róży” w reż. Radosława Rychcika.
Na szklanym ekranie pojawił się m.in. w „Świecie według Kiepskich”, „Kryminalnych”, „Mieście skarbów”. Wśród jego ostatnich znanych ról ekranowych była rola arcybiskupa w filmie biograficznym „Johnny” (2022) w reż. Daniela Jaroszka.
Za dorobek artystyczny został odznaczony m.in. brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.(PAP)
bko/ amac/