Zielke zapowiedział kolejne filmy o tuszowaniu pedofilii w Polsce
"Będą kolejne odcinki, będą bardzo wstrząsające, pokażę kolejnych oprawców, wyjaśnię kolejne sprawy. Wyjaśnię to, co powinny wyjaśnić media, a media tego nie chcą wyjaśniać. Ja to wyjaśnię, czyli bloger wyjaśni sprawę, która powinna interesować wszystkie media w kraju" - powiedział autor podczas audycji "Winien i ma" w radiowej Trójce.
Opublikowany tydzień temu film o tuszowaniu pedofilii w Polsce opisuje m.in. sprawę znanego muzyka Krzysztofa S. "Przestępstwo pedofilii nie powinno się przedawnić" - zaznaczył Zielke w reportażu. Po publikacji filmu prokuratura wskazała, że tylko jeden z kilku czynów zarzucanych muzykowi opisanemu w filmie nie uległ przedawnieniu i postępowanie w tej sprawie jest na końcowym etapie.
W piątek w Trójce Zielke podkreślił, że nad materiałem pracował od czterech lat, zgromadził 100 godzin materiału, które w filmie dały 40 minut. Zaznaczył, że pozostały materiał wykorzysta w kolejnych częściach serii. Przyznał, że w trakcie realizacji tego filmu przeżył mocne załamanie i myślał, że go nigdy nie skończy.
W jego ocenie to największa afera pedofilska w historii Polski. "To jest kilkaset ofiar, to jest naprawdę trauma wielu, wielu osób i nikogo to nie interesuje" - stwierdził.
"To film o systemowym tuszowaniu pedofilii, o tym, że tak naprawdę wszyscy odwracamy wzrok od tego problemu a szczególnie media, którym powinno zależeć na tym, żeby uczciwie ten temat przedstawić" - podkreślił.
Sprawą Zielke próbował zainteresować ogólnopolskie dzienniki i portale internetowe. Te, według dziennikarza, nie podjęły w wystarczający sposób tematu.
"W tych mediach proszę państwa nie ma wolności słowa - mówię to z pełną odpowiedzialnością. Wyzywam jakby na pojedynek wszystkich tych dziennikarzy, tych redaktorów naczelnych mediów - tak zwanych wolnych mediów" - powiedział przypominając, że sam się z tych mediów wywodzi, pracował w nich.
W jego ocenie są to media, które "manipulują społeczeństwem, oszukują społeczeństwo". "Nie interesuje tych mediów problematyka społeczna, ważna problematyka społeczna i o tym jest ten film" - mówił.
Zapowiedział, że kolejne filmy będą jeszcze bardziej wstrząsające.
"Ten film jest tylko zaproszeniem tych mediów do dyskusji. Niestety one nie skorzystały z tego zaproszenia, bo w ogóle nie informują o tym, że ten film jest" - ocenił. "Film tak naprawdę obnaża ich straszną butę i brak zainteresowania poważnymi tematami" - dodał.
Podkreślił, że w filimie są trzy wątki - systemowe krycie pedofilii, podejście mediów i ogromne pieniądze. "Naprawdę ogromne pieniądze zarabiane na ofiarach, w sposób nieuczciwy, przez zwykłych oszustów i ja tych oszustów pokazuję" - tłumaczył w rozmowie.
"Pokazuję, w jaki sposób oni oszukują ludzi, w jaki sposób traktują ofiary pedofilii i jak tak naprawdę zakłamują całą tę tematykę wykorzystując przedmiotowo ludzi ogromnie skrzywdzonych. Ludzi, którzy mają piętno do końca życia" - mówił.
"Tego nie wolno robić, na tym trzeba się pochylić i media powinny to zrobić, a media udają, że tego tematu nie ma" - dodał.
Podał, że materiał dotyczy kilkunastu osób - pedofilów, którymi próbował zainteresować media. "Namawiałem te media do zajęcia się kilkunastoma sprawami (...) kilkunastoma pedofilami (...) bardzo znanymi, bardzo wpływowymi" - wskazał.
Jego zdaniem, jeśli tych spraw nie będzie się nagłaśniać, to będą one umarzane, będą gdzieś znikały. "Będą po prostu tuszowane, bo ci ludzie mają pieniądze i ogromne wpływy" - podkreślił.
"Media mi mówią - nas to nie interesuje, przyprowadź księdza, to wtedy zrobimy materiał. To jest po prostu nieuczciwe traktowanie tematu" - stwierdził. Pedofilia dotyczy wszystkich, a media unikają tego tematu - dodał.
Reportaż "Bagno" Mariusz Zielke opublikował tydzień temu na platformie YouTube. Jest w nim m.in. mowa o zarzutach wobec znanego muzyka jazzowego Krzysztofa S. Reportaż ma zwrócić uwagę na trudny problem pedofilii - dziennikarz przyglądał się z kamerą postępowaniu sprawców, ich przełożonych, śledczych, sądów oraz ofiar i rodzin, złożył też wiele zawiadomień o przestępstwach.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie po publikacji przekazała, że zawiadomienia pokrzywdzonych o popełnieniu przez muzyka Krzysztofa S. na ich szkodę przestępstw o charakterze seksualnym, mających mieć miejsce w latach 90. wpłynęły do prokuratury dopiero pod koniec października 2018 r. W toku śledztwa ustalono, że wszystkie czyny, poza jednym, o których zeznały pokrzywdzone osoby były już przedawnione w momencie powiadomienia o nich prokuratury.
W ocenie dziennikarza przestępstwo pedofilii nie powinno się przedawniać.
W czwartek w rozmowie z PAP wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha przypomniał, że od października wejdzie w życie uchwalony już przepis o nieprzedawnianiu się spraw z podejrzeniem pedofili. Przypomniał, do tej pory okres przedawnienia to 20 lat lub 30 lat, jeśli zostało wszczęte postępowanie.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski
ago/ ok/